Kiedyś próbowałam robić wiklinę papierową i zrobiłam osłonki na doniczki. Wczoraj skończyłam pojemnik na przyda się. Wyszedł straszny krzywulec, ale co tam.... niech narazie będzie taki kiedyś potrenuję i będzie lepszy.
Dno zrobiłam z tektury.
Oczywiście moje kwiatki z działki.
Serdecznie witam nową obserwatorkę ,,aureliamyszkaszara".
Dzięki za miłe komentarze pod poprzednim postem. Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.Szczególnie tych piszących.
Krzywe czy nie mi się podoba:)) moje rurki papierowe chyba już kurzem się pokryły... a kwiatuchy śliczne:)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńEee tam krzywulec,pisz że takie było artystyczne założenie:)))Mnie się podoba:))
OdpowiedzUsuńkazdy artysta robi po swojemu,a gdy cos nie wyjdzie mowi,ze tak ma byc i dlatego Twoj koszyczek bardzo mi sie podoba...ma w sobie czesc Ciebie i to jest wlasnie piekne...a kwiatuszki jak zwykle sliczne...
OdpowiedzUsuńPraktyka czyni mistrza! Które to już dzieło wiklinowe? 1-e, 2-e ? Mistrzyni z Ciebie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać , jak zaczynałam robić z wikliny papierowej to też były nierówne koszyczki . Pierwszy mam do dziś , a jak pisze poprzedniczka '" Praktyka zcyni mistrza " i to jest prawda . Kwiatki śliczne :))Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńNigdy nic nie robiłam z papierowej wikliny, więc dla mnie to czarna magia. Jako zwykły obserwator stwierdzam, że mi się podoba pomimo krzywizny :)
OdpowiedzUsuńKwiaty piękne masz na działce :)
Pozdrawiam serdecznie:)
bardzo ladne :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wychodzi Ci ta wiklina ;) Cudowne kwiatuszki!
OdpowiedzUsuńFajny koszyczek. A kwiatuszki super.
OdpowiedzUsuńświetne koszyczki
OdpowiedzUsuńcudne kwiatki :)